W góry chodzę od dawna. Tatry to zawsze była największa pasja i miłość. Po przejściu prawie wszystkich znakowanych szlaków zaczęło brakować wyzwań. W czasie moich wędrówek wspólnie z mężem wiele razy oglądaliśmy z różnych stron wierzchołek Wysokiej- 2547m wysokości! Ta góra uważana przez wielu za najpiękniejszą w Tatrach, szczególnie okazale prezentuje się od południa, widoczna już ze Szczyrbskiego Plesa. Wiele razy wzdychałam do niej, mężowi też się to udzieliło i została marzeniem do zrealizowania. Planów zdobycia było kilka, dopiero niedawno za trzecim razem udało się je urzeczywistnić! Tak więc w ostatnią niedziele sierpnia 2009r. wyruszyliśmy w trzyosobowym składzie. Tylko znajomy Altair znał trasę z doświadczenia, bo to była jego kolejna próba, my z Marcogorem wyruszyliśmy na podbój Wysokiej pierwszy raz!
Wczesno poranne dojście do Popradzkiego Plesa to była rozgrzewka, później weszliśmy w dziewiczą dla nas dolinę Złomisk, która tak malowniczo wygląda, chociażby z Osterwy. Prowadziła nas wydeptana perć coraz dalej w głąb doliny, po pokonaniu progu stanęliśmy na Złomiskowej Równi, skąd otworzyła się panorama górnego piętra doliny. Drogą po głazach weszliśmy na Siarkańską przełęcz. Tam skończyła się lajtowa droga, trzeba było ubrać kaski, bo żleb prowadzący na przełęcz w Wysokiej był kruchy i sypały się kamienie. Przed nami szła słowacka ekipa, więc trzeba było uważać, ale zarazem mieliśmy pewność co do wyboru drogi! Doszliśmy na Ławicę, gdzie dochodziła ścieżka z przełęczy Waga. Tutaj nastąpił ostatni wypoczynek przed atakiem szczytowym. Górna część żlebu była mokra i śliska, ale na szczęście pozbawiona śniegu, co bywało najtrudniejsza przeszkodą w drodze na wierzchołek. Dawaliśmy radę, choć gładka płyta z kilkoma klamrami tuż poniżej przełęczy wyglądała dość groźnie.
Szczęśliwi dotarliśmy po 4,5h wspinaczki na wymarzony szczyt! Marzenia mogą jednak się spełnić, jak jest się cierpliwym. Nie załamała nas nawet mgła, która na 2 kwadranse zasnuła wszystko. Szczytowanie trwało dość długo, ale nie spieszyło nam się nigdzie, obowiązkowe stały się zdjęcia z krzyżem. Schodziliśmy tą samą drogą, z Ławicy poszliśmy jednak ścieżką na Wagę, żeby poznać kolejne rejony Tatr. Grupa przed nami zmyliła trasę, ale my odnaleźliśmy właściwą perć i poprzez znaną przełęcz pod Kogutkiem długim kominem uzbrojonym w najdłuższy łańcuch jaki widziałam w Tatrach powolutku zeszliśmy na sedlo Waga, gdzie zmieszaliśmy się z tłumem turystów schodzących z Rysów. Dalsze zejście do Szczyrbskiego Plesa to już znakowany szlak, ale serce rozpierała duma, że się nam udało i cali i zdrowi wracamy do domu! Jeszcze z parkingu nasze spojrzenia wędrowały na Wysoką, szóstą co do wysokości górę Tatr- naszą nową zdobycz! Marzenie spełnione, serce napełnione radością, a to co przeżyłam na zawsze pozostanie na dnie mej duszy…Tutaj przeczytacie o przeżyciach Marcogora w czasie wędrówki na Wysoką tam też fotogaleria z trasy.
gościnnie- Amelka
Zapraszam do listy podsumowującej zdobyte szczyty tatrzańskie przez ostatnie 20 lat.